|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adder
Sowa
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Będzin
|
Wysłany: Czw 21:13, 19 Lut 2009 Temat postu: Alternatywne losy śmiałka |
|
|
Postanowiłam pobawić się w alternatywne historie.. Ta alternatywna historia o życiu Śmiałka zaczyna się w chwili.. jego śmierci. Oto pierwsza część
Wprowadzenie: Część z nas może pamięta scenę jego ... śmierci - Gałązka prowadza Lisa i Lisicę, którzy odnajdują Śmiałka i żegnają się z nim. Winy zostają ( wpewien sposób )przebaczone. W tym samym momencie wczesnowiosennego poranka Żmija zabija Szramę. Lis pozwala Obieżyświatowi i Czarodziejce być razem. Błękitka kończy konflikt lisów. Szrama nigdy nie zostaje pomszczony.
1.
Wrona dokładnie słuchała lisich głosów spod drzewa w gąszczu, w którym ukrył się Śmiałek. Ze smutkiem myślała , że dla jego przyjaciela nadchodzi śmierć. Łza zakręciła się w jego oku. W końcu ujrzał Lisa wychodzącego z gąszczu. Wzdychał ciężko. Wrona cieszył się , że mógł go zobaczyć.
- Dziękuję ci że pokazałeś nam drogę. - odezwał się Lis gdy go zobaczył. Wrona tylko przytaknął na swej gałęzi.
Ujrzał nadchodzącą zaskakującą parę - rudą lisicę i niebieskiego lisa. Porozmawiali chwilę. Cała grupka wydawała się jednocześnie smutna i szczęśliwa. W końcu Lisica dołączyła do grupki i ruszyli w stronę Rezerwatu.Wrona doskonale słyszała wszystkie bajki wręcz legendy o Zwierzętach z Zielonego Lasu. Westchnął i poszybował w dół. Wylądował i podreptał w gąszcz, w którym zostawił lisa. Leżał pod jałowcem bez życia, bez nadziei. Wrona westchnął ciężko i podszedł bliżej. Z jego oczu spływały łzy. Przez długi czas towarzyszył Śmiałkowi w jego życiu poza rezerwatem. Śmiałek był szczęściarzem nie było wątpliwości .Jego szczęśliwa gwiazda towarzyszyła mu aż do teraz. Z nutą ironii Wrona stwierdził , że przewidział że tak to się skończy. W końcu zakończył swe rozmyślania i obtarł skrzydłem oczy. Wypowiedział przysłowie , które zawsze mu powtarzał i chciał mu je powiedzieć na odchodnym
-Dziękuj swojej szczęśliwej gwieździe.
Rozłożył skrzydła do lotu gdy nagle usłyszał westchnienie. Stanął jak słup soli. Odwrócił głowę w kierunku Śmiałka. Omamy - pomyślał Wrona.Śmiałek leżał jak leżał przed sekundą cicho i martwo.Wrona więc znów chciał odlecieć gdy znów to usłyszał.Omamy?Nie może być, przecież nie był szaleńcem! Czy to duch Śmiałka?- wronę przebiegł dreszcz ale miejsce było odpowiednie. Gąszcz zapewniał odludnośc a przez rozłożysty buk na którym zwykł siedzieć Wrona docierały nieliczne słoneczne promienie..Ale wtedy znów usłyszał westchnienie .Westchnienie Śmiałka i ciężki powolny ruch łapy.Wrona nie wahał się ani chwili poszybował ku Śmiałkowi i trącił go skrzydłem czule i po przyjacielsku.
- Żyjesz? To niesamowite! Śmiałek?
Opowiedziało mu tylko westchnienie. Zrozumiał że Śmiałek nie umarł jakimś cudem. Nie wiedział jak to było możliwe, ale wiedział co miał zrobić.
- Przyjacielu! To cud! Dziękuj swej szczęśliwej gwieździe a ja zaraz zawołam twoich przyjaciół i postaram się coś ci upolować. Może znajdę Mgiełkę?
Śmiałek znów westchnął i Wrona zrozumiał, że Śmiałek nie chce by ktoś wiedział. Pokręcił dziobem ale odleciał w poszukiwaniu czegoś co mógłby zjeść lis.Śmiałek pozostał na miejscu nie mogąc wypowiedzieć słowa czy zrobić cokolwiek mrucząc tylko coś.Ale to jednak był cud.
Wrona wrócił po półgodzinie z myszą, trzymaną w dziobie za ogon. Upuścił mysz tuż koło Śmiałka i wylądował.Podszedł do Śmiałka podsuwając mu zdobycz. Lis odmruknął dziękując w ten sposób.Dla Wrony cała sytuacja była jeszcze niepojęta, ale z jej wyjaśnieniem musiał jeszcze poczekać, aż Śmiałek odzyska mowę i siły.
Mijały dni. Proces odzyskiwania sił przez Śmiałka był długotrwały i powolny , jak na umarlaka nie było to nic dziwnego.W końcu pewnego ranka Śmiałek uniósł łeb i spojrzał na Wronę przymglonymi oczami.Wtedy po raz pierwszy podniósł łeb . Innego dnia podciągnął się i gdy Wrona przyleciał do niego ze szczurem w dziobie ten przywitał go zachrypniętym głosem
- Witaj przyjacielu.
Szczur wypadł mu z dzioba. To były pierwsze słowa lisa od dwóch tygodni. Wrona odparł potokiem słów:
-Witaj wśród żywych.Tak się cieszę! Dobrze się czujesz? Ale jak to możliwe?
- Sam nie wiem. Już żegnałem się z rodziną, potem jakbym umarł pamiętam ojca i mamę, potem wszystko za mgłą, zieloną trawę i ciemność.To jakiś niewyobrażalny cud, że żyję. Nie powiem bym specjalnie się z niego cieszył ale żyłę i czuję się niezgorzej.Może ja tylko zemdlałem, straciłem przytomność? - rozmyślał. Wrona aż otworzył dziób ze zdziwienia.
- Jak możesz się nie cieszyć? Żyjesz! Możesz wrócić do rodziny! Do żony! Pewnie już urodziła twoje dzieci! Dziękuj swej...
- Wiem, powtarzasz mi to do znudzenia! Ale czuję się jakbym nie powinien tu być. Nie chcę. Nie chcę żyć. Moim przeznaczeniem było umrzeć, nie czuję się komfortowo i nie wiem co robić. - Śmiałek odsunął się od Wrony.
-Ale mógłbyś wrócić do Gałązki, do rezerwatu, twoje dzieci.. - zaczął Wrona.
- Nie. Pogodziłem się z losem wyrzutka. Wiem że ojciec byłby szczęśliwy ale Gałązka kochała mnie tylko dlatego że jestem kim jestem. A raczej kim byłem.A moje dzieci.. nie znają mnie. I .. i dobrze - głos mu posmutniał.
- Nieprawda. Gałązka cię kocha i zawsze cie kochała ja to wiem sama mi to mówiła. Gdyby cię nie kochała czemu by płakała?A ty nawet nie chciałeś się jej pokazać.
- Nie przyszła do mnie razem z ojcem ! - próbował się sprzeciwiać Śmiałek.
- A pomyślałeś jakie to dla niej trudne? - spytał badawczo Wrona. Śmiałek odsunął się .Wronie serce miękło i podsunął mu szczura. Śmiałek przyjął go z obrzydzeniem.
- Kiedyś nie potrzebowałem niczyjej pomocy...
- Ale to się zmieniło i powinieneś to zrozumieć głupku! Ale ty chcesz po prostu umrzeć, nie widząc nic cudownego w świecie. Ne rozumiem cię. - zakończył swoje gniewne kazanie ptak ruszając do odlotu.
- Czekaj! - zatrzymał go. Wrona spojrzał na niego wyzywająco.
- Czy mógłbyś coś dla mnie zrobić?
- Przecież ty nie przyjmujesz pomocy od nikogo, gardzisz nią. - odparł ptak złośliwie. Śmiałek westchnął.
- Słucham. -zatrzymał się Wrona a na pysku Śmiałka pojawił się pierwszy od dawna uśmiech.
- Mógłbyś lecieć nad Rezerwat Danieli i sprawdzić, co z Gałązką i moimi dziećmi? Proszę? - w oku Śmiałka zakręciła się łza. Wrona nic nie powiedział ale odleciał.
Ptak wzbił się w powietrze i zaczął krążyć w powietrzu nad połacią lasu którą był Rezerwat. Zniżył lot i w pewnej chwili zauważył na niewielkiej polance norę a przed nią stała Gałązka. Widział że była dumna ale i smutna. Przed nią bawił się około dwutygodniowy płomieniście rudy malec. Wrona wylądował na niskim krzaku. Wokół nory poza tym siedział Lis i Lisica i parę innych zwierząt , których nie znał.
- Kraa! - obwieścił donośnie swe przybycie.Gałązka natychmiast zwróciła łeb w jego kierunku. Poweselała.
-Wrono jakże się ciesze że cię widzę! Myślałam, ze prędzej nas odwiedzisz! Jak dobrze cie widzieć! - zawołała a ukradkiem z jej oka spłynęła łza. Zapewne kojarzył się jej ze Śmiałkiem. Wrona westchnął
- Mam nadzieję że nie przeszkadzam. Przyszyłem zobaczyć twoje dzieci.
Gałązka westchnęła ciężej i z jej oczu potoczyło się więcej łez.
- Tak poznaj Zucha..
- Zuch to bardzo odpowiednie imię. - starał się zażartować Wrona. Gałązka zaśmiała się nerwowo i pogładziła Zucha po pyszczku. Był wesołym , żywym szczeniakiem z czarnymi skarpetami i czarnymi uszkami które łowiły ciekawiące go dzwiięki. Od razu przypadł Wronie do gustu.
- Urodziłam jeszcze lisiczkę, Młódkę.. Ale.. umarła. - westchnęła Gałązka i zgarbiła się. Inni zebrani których uwaga skupiła się na Gałązce i jej skrzydlatym przyjacielu również posmutnieli . Wronie znów łza zakręciła się w oku. Śmierć nie zabrała Śmiałka był to cud, lecz nie ominęła Rezerwatu..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kokoszka
Miłek
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 21:40, 19 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Super pomysł podoba mi się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Whisper
Miłek
Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 14:43, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ten Śmiałek całkiem zwariował Zachowuje się nienormalnie! Narrator musi coś z nim zrobić...
Zdziwiłam się, czytając o Wronie. Czyli to jednak był facet? Śmieszne to trochę
Imię Młódka kojarzy mi się bardziej z przyjaciółką Zucha - zajęczycą. Naprawdę Zuch miał siostrę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adder
Sowa
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Będzin
|
Wysłany: Sob 16:24, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
z tym facetem to sama nie wiem , to znaczy on był facetem, bo inaczej nazywali go Robber, a głupio byłoby nazywać go Wronem bo mi się to źle kojarzy. czytałam gdzieś na forum że w książce Zuch ma siostrę ale w serialu oczywiście się nie pojawiła. A przyjaciółka Zucha była Błyskawica o ile wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Whisper
Miłek
Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 8:38, 22 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Błyskawica, ale wg gazety. Tzn. nie jestem pewna, bo serial oglądałam bardzo dawno temu, ale właśnie rzuciły mi się w oczy te rozbieżności dotyczące imion w serialu i w czasopiśmie. Choćby dzieci łasic - w gazetce to Klemens i Klementynka, ale w serialu, o ile się nie mylę, mieli krótsze imiona.
Kiedy mamy spodziewać się następnej części opowiadania?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adder
Sowa
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Będzin
|
Wysłany: Śro 20:14, 25 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
W angielskiej serialu nazywali ją Dash co znaczy miedzy innymi pęd, szybkość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Whisper
Miłek
Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:25, 26 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Adder napisał: | W angielskiej serialu nazywali ją Dash co znaczy miedzy innymi pęd, szybkość. |
Dash brzmi dobrze, ale Błyskawica jakoś tak... niezręcznie. To imię jest moim zdaniem zdecydowanie przydługie :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czarodziejka
Miłek
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:09, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Mnie się podoba a jakaś kontynuacja.... będzie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adder
Sowa
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Będzin
|
Wysłany: Śro 15:50, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
pracuję nad drugą częścią.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szczerość
Miłek
Dołączył: 17 Mar 2013
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Made in Poland
|
Wysłany: Pon 20:14, 25 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Fajny pomysł. Śmiałek rzeczywiście zachowuje się dziwnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adder
Sowa
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Będzin
|
Wysłany: Śro 14:00, 10 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
A więc po dłuugiej, dłuugiej przerwie drugi rozdział Alternatywnych Losów śmiałka. Jak już gdzieś, kiedyś pisałam chcę znów się zabrać za pisanie, nawet gdyby pies z kulawą nogą nie czytał moich wypocin. A więc przechodząc od słów do czynów:
2.
Minęło kilka dni od kiedy Wrona był w rezerwacie. Obecnie każdy dzień był podobny do siebie. Śmiałek spędzał dni w małym zagajniku tuż przy granicy z Rezerwatem i widać było, że to sąsiedztwo wcale mu nie odpowiada. W każdej chwili jego kryjówka mogła zostać odkryta przez kogoś, kto by go znał. Jednak w obecnej sytuacji nie miał możliwości zmiany miejsca pobytu. Był ciągle zbyt słaby, żeby się poruszać. Widać na pierwszy rzut oka, że jego rekonwalescencja jeszcze potrwa. Czemu nie można się właściwie dziwić, skoro Śmiałek był już więcej niż jedną łapą na tamtym świecie.
Wrona zapewniał mu przetrwanie, codziennie przynosząc mu to, co tylko mógł znaleźć. To też niezbyt odpowiadało lisowi, ale cóż poradzić. Można było odnieść wrażenie, że Śmiałek był dość marudnym rekonwalescentem, chociaż Wrona powtarzał po kilka razy dziennie, żeby "dziękował swojej szczęśliwej gwieździe". Codziennie Śmiałek zostawał sam, gdy Wrona wybierał się w poszukiwaniu jedzenia. Lis miał jednak coś do roboty. Musiał się zastanowić nad tym co ze sobą zrobić, skoro już tu jest, może nie całkiem zdrowy, ale żywy. Wcale mu się to nie podobało, dalej podtrzymywał swoje zdanie, że nie powinno go tu być, bo nadal nie potrafił tak po prostu zaakceptować przeszłości. Zakładając jednak, że nie zawsze będzie żył na garnuszku pierzastego przyjaciela, co miałby ze sobą uczynić? Miał rodzinę, teoretycznie tak. Rodzinę, która pogodziła się już z jego śmiercią. Miał syna, który dotąd go nie poznał. Czy miał również Gałązkę? Nie, co do niej zdania nie zmienił. Była z nim, bo był kim był i zmusiła go, by zaprowadził ją do Rezerwatu, tam gdzie ich dzieci będą bezpieczne. Udało mu się, więc nie jest im potrzebny. Nie potrafił jednak tak całkowicie odwrócić się i odejść. Gdyby już miał odejść gdziekolwiek, chciałby odejść tak daleko, do miejsca gdzie nigdy nie słyszano o jego ojcu i reszcie zwierząt. Było jednak jasne, że nie ma sił na takie podróże. Część dni przesypiał, przez część dni rozmyślał, wieczorami rozmawiał z Wroną, co było jedyną jego rozrywką. Niemożność poruszania się dokuczała mu bardzo.
Minęło kolejne kilka dni, a Wrona dalej trzymał swój sekret. Zgadza się, nie powiedział Śmiałkowi o tym, że jego córka zmarła wkrótce po narodzinach. Powiedział mu jedynie o Zuchu i wahał się,czy powiedzieć mu wszystko. Wrona znał przyjaciela i wiedział jak on zareaguje.
Tego wieczoru Wrona wracał do znajomego zagajnika z dużym, tłustym szczurem, od których ostatnio zaroiło się w okolicy. Kolacja jak się patrzy. Ptak wleciał w znajomy gąszcz, lecz ku jego zdumieniu nie znalazł tam przyjaciela. Naprawdę był zdziwiony, przecież Śmiałek ledwo się ruszał. Schował szczura i postanowił poszukać lisa. Znalazł go kilkanaście metrów dalej, omdlałego na szczycie wzgórza. Wrona podfrunął tam i wylądował przy Śmiałku.
- Halo! A cóż ty tu robisz przyjacielu? - zawołał ptak. Śmiałek ospale otworzył oczy i westchnął.
- Próbowałem..no..
- Uciekać?
- Nie bądź śmieszny, wiesz, że nie dałbym rady. Zmuszony jestem żyć na twój koszt. Próbowałem trochę się poruszać, poćwiczyć. Muszę kiedyś dojść do siebie. - obruszył się lis.
- No to jestem pod wrażeniem. Uszedłeś całe kilka metrów. Dziękuj swojej szczęśliwej gwieździe, że się tobą opiekuję. - błysnął sarkazmem Wrona.
- Tak, wiem, wiem. - powiedział Śmiałek i po chwili poczołgał się w stronę tego, co chwilowo było mu domem. Chodzeniem tego nie można było nazwać. Doszedł na miejsce z najwyższym trudem.
- Nie martw się przyjacielu. Musisz dać sobie czas, a dojdziesz do siebie. - poradziła mu skarbnica wiedzy pod imieniem Wrony.
- Jesteś tego pewien? - lis śmiał wątpić.
- Krra. Oczywiście, ze jestem pewien. A teraz jedz. - zarządził Wrona. Po cichu musiał przyznać, że zawdzięcza mu życie, czy to mu się podoba, czy nie.
**
- Kiedyś przecież dojdziesz do siebie. Co wtedy zrobisz? - zapytał Wrona Śmiałka innego wieczoru. Od ostatniego razu Śmiałek codziennie radził sobie coraz lepiej, chociaż nie było mu dane chyba już nigdy poruszać się jak normalny lis. Z trudem udawało mu się ujść kilkanaście metrów w tą i z powrotem, lecz nie poddawał się. Rosło w nim jakieś pragnienie, którego nie potrafił nazwać. Może po prostu chodziło mu o wolność, niezależność.
- Nie jestem pewien. - skłamał lis, bo był już prawie pewien. Tyle, że Wrona chciał dla niego czegoś kompletnie innego, niż sam Śmiałek.
- Gałązka, twoi rodzice, Zuch. Oni wszyscy czekają na ciebie. Powinieneś wrócić. - oświadczył Wrona jak zawsze, gdy o tym dyskutowali.
- Ja nie zamierzam do nich wrócić Wrono. Radzą sobie beze mnie. Gałązka ma czego chciała. Zuch jest bezpieczny, obowiązuje go Przysięga. Na cóż im tam jestem potrzebny?
- Bo cię kochają. Chcesz, żeby Zuch wychowywał się bez ojca? - Wrona jak zwykle używał argumentu, który najbardziej trafiał do upartego lisa.
- Gałązka jest wolna. Może..
- Nie mów tego bo całkiem stracę do ciebie szacunek Śmiałku!
- Może poszukać sobie kogoś innego, kto zastąpi mnie w roli ojca dla Zucha. - postawił na swoim lis. Śmiałek i Wrona nie odzywali się po tym do siebie przez kilkanaście następnych godzin. Zawsze się kłócili gdy dochodziło do tego tematu, a poruszali go właściwie codziennie. Wrona nadal się zastanawiał, czy powiedzieć Śmiałkowi o jego córce. Nie mógł się zdecydować, wiedział że to załamie lisa. Wypadki jednak od tego momentu potoczyły się tak szybko, że Wrona przestał się nad tym zastanawiać.
Zaczęło się kilka dni po ich kłótni. Wieczorem Wrona znów zastał legowisko Śmiałka puste. Niezbyt go to zdziwiło, gdyż sądził, ze lis jest pewnie w drodze powrotnej z wzgórza, gdyż dotąd nie udało mu się zajść dalej. Nie wracał jednak i na wzgórzu też go nie było. Wrona zaniepokoił się i poleciał go szukać. Znalazł dopiero na polanie oddalonej o cały kilometr od zagajnika. Zastał Śmiałka leżącego w trawie bez ruchu. Od razu pomyślał o najgorszym.
- O nie! Śmiałku! - Wrona zaczął szturchać przyjaciela. Po chwili lis przeciągnął się lekko, strzeliły kości pod jego sierścią, Śmiałek ziewnął i otworzył oczy.
- Ty.. spałeś? - zdziwił się ptak.
- No pewnie. - powiedział Śmiałek, ponownie ziewając. Przez najbliższą minutę Wrona suszył mu głowę, jak mógł odejść tak daleko i zasnąć na otwartej przestrzeni, gdzie każdy mógł go zobaczyć.
-Tu nikogo nie ma. - zauważył Śmiałek, na co Wrona odpowiedział, że widocznie odkąd zna lisa ten niczego się nie nauczył. W końcu oboje się roześmieli
- No ale jednak.. dotarłeś aż tutaj.
- Tak to postęp, prawdziwy przełom. - zawołał Śmiałek, radosny i zadowolony po raz pierwszy od dawna.
- Dasz radę wrócić?
- Tak. Chodzenie nadal mnie męczy, ale teraz przynajmniej mogę przejść kilometr zanim opadnę z sił. - pochwalił się Śmiałek, a Wrona nie powiedział co o tym myśli.
Następnego dnia Śmiałek obudził się akurat na śniadanie, bo przed nim znajdował się kolejny szczur. Lis zjadł go bez gadania i rozejrzał się za Wroną. Widząc, że przyjaciel się zbudził, Wrona sfrunął z najwyższej gałęzi drzewa.
- Jakieś plany na dziś? spytał w żartach ptak.
- A i owszem. - powiedział Śmiałek i się podniósł. Przemyślał wszystko przed zaśnięciem. Ostatnie osiągnięcia dały mu przewagę. Nie jest jeszcze idealnie, ale.. jakoś to będzie. Śmiałek nie chciał już dłużej żyć pod opiekuńczymi skrzydłami Wrony, chociaż był mu wdzięczny. Mógł ruszyć przed siebie. Nie miał zamiaru powrócić do Rezerwatu. Chciał znów żyć na własną rękę. Tak jak powiedział: gdzieś gdzie nikt nie słyszał o Zwierzętach z Zielonego Lasu i jego ojcu. A mówiąc to miał na myśli miasto. Tak, to miasto gdzie spotkał Gałązkę. To było daleko, ale wiedział, że tam może znów być szczęśliwy, jeśli to w ogóle możliwe. Przekazał to wszystko Wronie. Wrona był zdjęty grozą.
- Nie, nie możesz. Nie poradzisz sobie jeszcze!
- To ty tak twierdzisz. Chcę znowu być wolny i niezależny. - oświadczył Śmiałek.
- I zginąć? - Wrona naprawdę był zły. - Jakimś cudem przeżyłeś. Chcesz to zaprzepaścić? Zamiast wrócić do rodziny chcesz zaryzykować życie i zginąć? Bo nie potrafisz się zmierzyć z tym co zostawiłeś za sobą? Znowu chcesz przerabiać to samo? Myślałem, że zmądrzałeś. - powiedział podniesionym głosem ptak. Śmiałek nieco zaskoczony chciał się bronic, ale Wrona nie dał mu szansy.
- Przeżyłeś. To cud. Chcesz zaprzepaścić to co masz? Ty żyjesz, żyje się tylko raz, a twoja córka nie miała nawet tej możliwości! - powiedział Wrona w gniewie, nie panując nad tym co mówi. Uspokoił się w mig, gdy odpowiedziało mu milczenie zszokowanego Śmiałka, a potem na pysku lisa pojawił się wyraz nieopisanego bólu. Wrona w jednej sekundzie pożałował, że wygadał to, czego nie chciał powiedzieć.
- Moja córka? Co ty mówisz.. A więc Zuch..? - Śmiałek wyglądał na bardzo zdezorientowanego. Lekko mówiąc.
- Tak. Ja nie chciałem, żebyś wiedział. Twoja córka.. ona zmarła po swoich narodzinach, była zbyt słaba.
- Zbyt słaba.. Tak jak ja.. - wymruczał Śmiałek i spojrzał na Wronę nagle w wielkim gniewie. Wrona niczego innego się nie spodziewał. Był nawet pewny, że lis go zaatakuje. Ale Śmiałek nadal z wielkim bólem wymalowanym na pysku, odwrócił się od Wrony i ruszył przed siebie trochę powoli i niezdarnie idąc granicą rezerwatu, nie przekraczając jej jednak.
- I dokąd znowu idziesz? - spytał Wrona z nadzieją, że pójdzie poszukać Gałązki i Zucha.
- Siedź cicho, albo rozważę zjedzenie cię na obiad! - powiedział lis, bo nadal był wściekły, tak samo jak zrozpaczony. Miał wrażenie, że bolą go wszystkie mięśnie, ale tak naprawdę bolał go tylko jeden - serce.
- Nie zmieniam zamiarów. Chcę się wydostać z okolicy jak najszybciej, ale zanim to zrobię muszę zjeść coś porządnego. - powiedział. Wrona miał już coś powiedzieć, ale ciche mruknięcie go powstrzymało. Dalej tak naprawdę nie wiedział co ma zamiar zrobić lis, dopóki na horyzoncie nie ukazała się niewielka chatka stojąca na skraju rezerwatu, a Śmiałek zaczął się skradać. Wrona spojrzał na Śmiałka i na chatkę.
- Chyba oszalałeś! - powiedział, zapominając, że lepiej dla niego jest się nie odzywać.
Żadne z nich nie wiedziało, że jest to dom Leśniczego. Wrona widział tam tylko niebezpieczeństwo, a Śmiałek kilka kur przechadzających się po podwórzu..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kestrel
Moderator
Dołączył: 11 Cze 2011
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Śro 14:18, 10 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Świetnie to wymyśliłaś Adder, musisz mieć sporą wyobraźnię. W ogóle to miło, że wróciłaś do pisania.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kestrel dnia Śro 14:21, 10 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adder
Sowa
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Będzin
|
Wysłany: Śro 14:23, 10 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Dzięki. O następną część się postaram w przyszłym tygodniu, muszę też dalej kontynuować historie niebieskich lisów, skoro się do tego zobowiązałam .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kestrel
Moderator
Dołączył: 11 Cze 2011
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Śro 17:43, 10 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Widzę, że nie opuszcza Cię wena Muszę przyznać, że ostatnimi czasy również stałem się fanem twoich opowiadań. Nie pozostaje mi więc nic innego niż czekać do następnego tygodnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kudłaty
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2010
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:17, 11 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Fajnie Adder, że znów zaczęłaś tworzyć. Te opowiadania zyskały tu kilku fanów w czasie Twojej nieobecności
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|