Autor |
Wiadomość |
Szczerość |
Wysłany: Sob 18:53, 23 Mar 2013 Temat postu: |
|
Tak się zaczytałam a tu nic nowego |
|
|
Adder |
Wysłany: Czw 10:11, 16 Sie 2012 Temat postu: |
|
Dzięki za miłe słowa. wiesz, tu nawet nie chodzi o talent. Jak coś sprawia ci przyjemność, to talent nie ma znaczenia. Przecież nie musisz od razu czegoś oddawać do oceny krytykom
A pisanie takich opowiadań to dla mnie czysta przyjemność. |
|
|
Bella:) |
Wysłany: Wto 16:46, 14 Sie 2012 Temat postu: |
|
Fajnie , że postanowiłaś kontynuować tę historię . Lubię czytać tego typu opowiadania , szczególnie że uwielbiam ten serial <3 . Może kiedyś też spróbuję coś wymyślić , ale nie mam zbytnio do tego talentu ... |
|
|
Adder |
Wysłany: Pon 15:00, 13 Sie 2012 Temat postu: |
|
Aż trudno uwierzyć, że to było aż tak dawno temu!
Wiedziałam, że dość szybko odwiedzę znowu ten temat. Wspomniałam wam, że chcę wam pokazać kilka wierszy mego autorstwa. No więc proszę oto jeden z nich świeżo napisany, bo mama mnie wkurzyła więc musiałam napisać poetycką odezwę.
Nad nową częścią powyższej historii już pracuję, tworząc jej obraz w głowie. A póki co wiersz.
"Silna" ( z "Tryptyku Przymiotników" by Adder)
Będę płakać
tylko gdy nikt nie będzie widział.
Mogę cierpieć, lecz na zewnątrz pozostanę
silna.
Do bólu będę zawsze szczera,
nawet gdy chciałabym odwrócić się i uciekać.
Do celu będę dążyć uparcie,
nawet gdy chciałabym wycofać się.
Nic mnie nie będzie obchodzić,
będę swoimi drogami chodzić.
Nigdy nie będą mnie obchodzić ludzkie opinie,
nie pokażę, że źle mi z tym, że mnie nienawidzisz.
Będę szła droga twardą,
Będę osobą upartą,
Nie będę się bać powiedzieć: "żegnaj",
nawet gdy to słowo duszę mi rozdziera.
Może przestanę być sobą,
ale przecież będę silna.
Tylko to się liczy, prawda?
Edit:(Wtorek)
Uwaga, tadam!!
NIEBIESKIE LISY - TRYLOGIA
Część II.
Prolog.
Szrama był w najgorszym ze swoich możliwych humorów i trwało to już od dwóch dni. Nawet jego cierpliwa, kochająca żona wolała mu ustępować z drogi, czekając na poprawę. Na każde żywe stworzenie na horyzoncie Szrama po prostu warczał.
Wszystko się zaczęło dwa dni wcześniej gdy w końcu z dawna zapowiadani pseudo-bohaterzy dotarli do Rezerwatu.
Błękitka doskonale wiedziała, dlaczego Szrama wpadł w taki nastrój. Rzeczywiście był urodzonym przywódcą i trudno mu było znieść gdy ktoś się szarogęsi po "jego" Rezerwacie. Z ledwością tolerował rządy Daniela i nie potrzebował nikogo nowego w tym lesie. Zwłaszcza rudych lisów.
Tak to było to co naprawdę rozjątrzyło Szramę...
W końcu cała grupa Zwierząt wysypała się na polanę, tak że ukryci w krzakach Szrama i Błękitka mogli zobaczyć na własne oczy te tajemnicze istoty. W pierwszej chwili oślepiło ich zachodzące słońce. Kiedy moment oślepienia minął jednookie spojrzenie niebieskiego lisa padło na dwójkę rudych lisów stojących pośrodku grupy.
Szrama warknął instynktownie. Błękitka także zobaczyła Lisa i Lisicę.
- Hmm. - mruknęła z dezaprobatą w głosie. - Nie spodziewałam się tych pospolitych rudzielców. Mam nadzieję, że Daniel nie myśli o zawieraniu przyjaźni z nimi? To nie ta klasa. - wyraziła swą opinię lisica. Szramę i Błękitkę łączyło wysokie poczucie własnej wartości i niezwykłości ich rasy. Ich rasa i ich stado było najważniejsze.
- Niech nie liczy na mnie! - odpowiedział poirytowany Szrama przyglądając się wymianie uprzejmości między zwierzętami a Danielem.
Zwierzęta zaczęły się rozchodzić, niebieski lis obserwował to z niejakim zainteresowaniem. Spojrzał na Błękitkę jednym okiem, w którym zawitały stalowe błyski.
- Wracaj do osiedla, ja zrobię mały rekonesans. - powiedział Szrama i wycofał się. Lisica tylko kiwnęła głową i poszła swoją drogą.
Szrama skradał się bezszelestnie. Nad nowo przybyłymi i tak miał przewagę. Znal ten rezerwat, znał wszystkie leśne ścieżki. Idąc tak musiał wzbudzać respekt i postrach. Szeroka pierś, umięśnione ciało, bielmo na jednym oku. Daniel mógł być przywódcą jeleni, ale to Szrama był niezaprzeczalnym panem lasu i otwarcie rościł sobie do tego prawo.
W pobliżu kamiennego kręgu natknął się na Nornika, jednak ten uciekł zanim Szrama by go dopadł. Ruszył więc dalej niezbyt przejmując się tą stratą. Jego uwagę przyciągnął straszny hałas.
-Cóż to za nieznośne odgłosy? - powiedział i ruszył w przyśpieszonym tempie w tamtym kierunku.
Błękitka też miała spotkanie pierwszego stopnia z nowo przybyłymi. W pobliżu lisiego osiedla napotkała Borsuka z Kretem na grzbiecie.
Cóż za dziwne zwierzęta. - pomyślała. A jednak napotkanie ich dało jej szansę nauczenia czegoś nowych.
- To nasze terytorium. Niebieskich lisów. Nie mamy nic wspólnego z tymi ordynarnymi rudymi lisami. A przynajmniej jak dotąd nie mieliśmy, dopóki twoi przyjaciele się tu nie sprowadzili. De facto, jeśli chcesz tu zamieszkać musisz poprosić mojego męża o pozwolenie. - zwróciła się lisica do Borsuka.
- Jak go rozpoznam? - spytał Borsuk wyraźnie wyczuwając wrogie nastawienie lisicy. Miała wysokie poczucie tego, że jest lepsza od innych, lepsza od niego.
- Nie przegapisz go. To ten z bielmem na jednym oku. - poradziła mu Błękitka uśmiechając się niejednoznacznie.
Taka właśnie była. Nie używała siły jak Szrama, używała sprytu i swojej niewątpliwej inteligencji. Borsuk nie mógł powiedzieć, że była nieuprzejma, ale doskonale zrozumiał niewerbalne przesłanie, że lisica go tu nie chce.
Spełniwszy swój obowiązek wyruszyła na poszukiwanie Szramy.
Tymczasem niebieski lis miał bardzo nieprzyjemne spotkanie z Łasicą. Bowiem to ona powodowała ten straszny hałas dzwoniący mu w uszach. Nigdy nie słyszał tak koszmarnego śpiewu i wszystko o czym marzył to uciszyć małego drapieżnika, najlepiej na zawsze. Ale kiedy już trzymał Łasicę, coś odciągnęło jego uwagę a wtedy kiepska śpiewaczka zbiegła.
Natomiast pojawiła się Błękitka.
- Co tu robisz? - spytał lis,.
- Sprawdzam czy wszystko w porządku.
- Pilnuj swojego nosa. - odwarknął oschle Szrama i odszedł. Niepocieszona Błękitka powlokła się za nim.
Wiele się zmieniło od kiedy Szrama został przywódcą. Takie traktowanie Błękitki nie było wyjątkiem, zdarzało się to często. A jednak Błękitka to znosiła. Kochała Szramę i wiedziała, że on też zrobiłby dla niej wszystko Albo prawie wszystko. Dlatego to znosiła, znosiła cierpliwie, wiedząc, że jej jedyną bronią jest jej spryt.
Gdyby tylko trzymali się z daleka sytuacja dałaby się znieść - taki był tok myślenia Błękitki. Jednak sprawy potoczyły się zgoła inaczej. Następnego ranka wizytę złożył im Daniel.
- Właściwie nigdy jeszcze nie mieliśmy okazji porozmawiać. Od kiedy objąłem przywództwo nie natknęliśmy się na siebie.
- Przedstawianie się nie będzie konieczne, Danielu. - odpowiedział Szrama oschle i zniósł wyraziste spojrzenie Daniela.
- Nie, rzeczywiście nie Szramo. Przyszedłem bo chciałem porozmawiać o pewnej sprawie nieznoszącej zwłoki. - odpowiedział Daniel. Oczywiście, że znał imię niebieskiego lisa. Czy ktoś mógłby go nie znać? Szrama, z bielmem na oku, zdecydowanie się wyróżniał, również swoim despotycznym, wrogim charakterem.
- Słucham.
- Doskonale wiecie, że do Parku przybyły Zwierzęta z Zielonego Lasu, Podróżowali bardzo długo. To była podróż heroiczna. Przez ludzi musieli opuścić swój las i szukać schronienia tutaj. Musimy wynagrodzić im to wszystko, przez co przeszli.
- Do czego zmierzasz? - warknął Szrama, już bardzo niezadowolony kierunkiem w jakim zmierza ta rozmowa.
- To bardzo zróżnicowana grupka, którą obowiązuje Przysięga. Potrzebują terenu na własność, gdzie byliby bezpieczni, gdzie ich Przysięga dalej by istniała. Do was należy większość terenów. Chciałem was prosić byście oddali im kawałek swoich terenów. Należy do was ponad połowa lasu, nie poniesiecie wielkiej szkody. - przedstawił sprawę Daniel.
-Nie poniesiemy wielkiej szkody? Nie mam zamiaru wynagradzać im czegokolwiek i bardzo mało interesuje mnie ich Przysięga! Nie oddam kawałka mojej ziemi. Mój ojciec bardzo ciężko pracował na to, co dziś jest własnością tego stada. - wkurzył się niebieski lis. Był przekonany, że temat jest skończony. Wszak jego słowo jest prawem. Odwrócił się ostentacyjnie od Daniela.
- Nie skończyłem. - odpowiedział Daniel. Szrama odwrócił się gotowy do riposty, ataku bądź czegokolwiek by obronić swoje terytorium.
- Skoro nie chcesz ulec moim prośbom zrobimy inaczej. - powiedział Daniel i pochylił się do przodu, prezentując Szramie i Błękitce swoje obfite poroże.
- Rozkazuję ci oddać kawałek swojego terenu do mojej dyspozycji, co więcej sam wybiorę jaki to będzie teren. - oświadczył władczo jeleń. Szrama był pod wrażeniem, czegoś takiego się nie spodziewał, jednak nie miał zamiaru ulegać Zaśmiał się.
- I co, myślisz, że mnie zmusisz? - spytał. Daniel parsknął i dalej ustawiony rogami do Szramy zaczął przebierać nogami, gotowy w każdej chwili ruszyć w stronę lisa i go staranować. Szrama poczuł wyraźnie jego prośbę.
- Nie mam wyjścia, ale nie myśl sobie, że mi się to wszystko podoba.
Daniel wyprostował się z uśmiechem.
- Przez myśl by mi to nie przemknęło. - odpowiedział.
W ten sposób niebieskie lisy utraciły skrawek ziemi na rzecz przybyszów.
- Jeszcze ich stamtąd wykurzę! - zapowiedział Szrama, chodząc w kółko. Był bardzo poddenerwowany całą sytuacją, a Błękitka próbowała go uspokoić.
- Przynajmniej będą się trzymać od nas z daleka, będą się trzymać swoich granic. Nie wyobrażam sobie naszych dzieci bawiących się z nimi. A ty? - próbowała ostudzić go Błękitka.
- Co? Nie, oczywiście, że nie. Ale.. nie potrafię tego znieść! Ten Daniel.. zabrał nam ziemię, jak śmiał! - powarkiwał Szrama, dalej kontynuując swoją wędrówkę na planie okręgu w ich obszernej jaskini. Błękitka przewróciła oczami teatralnie i rzuciła się do przodu. Powaliła delikatnie swojego męża na ziemię.
- Zemsta lepiej smakuje na zimno. Musisz patrzeć w przyszłość. Dobrze wiesz, że zbliża się zima. Mamy duże tereny łowne i na pewno sobie poradzimy. Przywykliśmy do tego. Ich ogranicza ta ich cała przysięga. Jest granica. Oni nie wchodzą na nasz teren, a my na ich. Nie sądzę by sobie poradzili tak dobrze jak my. Zima wszystko rozstrzygnie. Silniejsi przetrwają, zobaczysz.- tłumaczyła mu Błękitka do ucha, nasuwając mu "słodkie" wizje.
- Masz jak zwykle rację. - powiedział Szrama i polizał jej pysk. Błękitka się uśmiechnęła.
Oni nie wchodzą na nasz teren, a my na ich. Jasne... - pomyślał Szrama. |
|
|
Karmal |
Wysłany: Pon 10:56, 13 Sie 2012 Temat postu: |
|
Super! Wielki powrót po 4 latach (ostatni post z niebieskimi lisami). Czekam z niecierpliwością. |
|
|
Adder |
Wysłany: Pon 7:45, 13 Sie 2012 Temat postu: |
|
Tak się trochę zastanawiam co sobie myślicie przeglądając forum i widząc, że napisałam coś nowego w "twórczości fanów" a potem gdy widzicie, że jest coś nowego w temacie z historią niebieskich lisów. To nie może być przecież nowa część, bo historia zdaje się dobiegła końca. I tu was zaskoczę.
Tak sobie myślałam o różnych rzeczach przed zaśnięciem. I nagle wpadłam na pomysł, żeby to ciągnąć dalej. I tak miałam w planach całą trylogię niebieskich lisów, no więc "Ogniem i mieczem" już jest Z tego podekscytowania nie mogłam zasnąć i wpadłam na kilka pomysłów, których nie zdradzę. Naprawdę zapaliłam się do pomysłu, więc póki mi starczy zapału (niestety mam zapał słomiany) możecie się spodziewać następnych części historii niebieskich lisów. A ponieważ naprawdę ten pomysł mi się podoba daję sobie 72 godziny na napisanie pierwszej części naszego "Potopu", ja po prostu siebie znam
Oczywiście chcę podjąć też prace nad moim niedopieszczonym potworo-dziełem, czyli alternatywnymi losami Śmiałka. Tu przynajmniej mam już praktycznie cały pomysł. Bo właściwie całą dotychczas spisaną historię niebieskich lisów i wszystkie inne opowiadania pisałam z głowy, co może nie świadczy o ich wysokiej jakości, ale co tam!
Stwierdziłam też, że posunę się na bardzo niebezpieczny krok i pokażę wam kiedyś kilka moich wierszy (tak piszę je, od 12 roku życia i cieszcie się, że tamtych wierszy nie mam, bo dzięki Bogu minęło sporo czasu od kiedy miałam 12 lat).
A to wszystko wasza wina, bo mnie tak wspieracie i macie dla mnie tyle miłych słów. Chyba nie tylko mi obca jest konstruktywna krytyka. Dziękuję, jestem wielce zobowiązana! |
|
|
Adder |
Wysłany: Nie 11:41, 03 Cze 2012 Temat postu: |
|
Gdybyście wiedzieli jakiego spiekłam raka Dziękuję wa za tyle miłych słów. |
|
|
Bella:) |
Wysłany: Sob 19:49, 02 Cze 2012 Temat postu: |
|
świetna ta historia o niebieskich lisach , fajnie się czyta , masz talent |
|
|
Karmal |
Wysłany: Wto 17:15, 13 Mar 2012 Temat postu: |
|
Przeczytałem wszystko i, na prawdę, bardzo przyjemnie się czytało. Świetnie utrzymujesz klimat. Niby wymyślona historyjka o niebieskich lisach, ale po przeczytaniu traktuję ją jako oficjalną historię niebieskich lisów. Z niezwykłym wyczuciem momentu stopniowo wplatałaś właściwe zwierzęta z Zielonego Lasu. W pewnym momencie wyobraziłem sobie nową, zmienioną serię: tuż po wejściu do Rezerwatu są odcinki o historii niebieskich lisów, albo, podobnie jak w Lostach, retrospekcje Szramy itp. Zaskoczyłaś mnie wielokrotnie, a pozytywne zaskoczenie to coś, co najbardziej lubię w każdym rodzaju twórczości.
Bardzo prawdopodobne, że Colin Dann ma polskie korzenie. Przejrzyj dokładnie swoje drzewo genealogiczne, czy przypadkiem ktoś kiedyś nie wyjechał do Anglii i nie został bajkopisarzem. |
|
|
Adder |
Wysłany: Śro 10:22, 20 Maj 2009 Temat postu: |
|
Postanowiłam się zmobilizować i napisać kolejną część . J jak sami widzicie z zakończenia poprzedniego rozdziału czas już na Zwierzęta z Zielonego Lasu.
6.
Szrama pozwolił Gawronowi odlecieć. Nie wiedział czemu informacja o przybyszach wzbudziła w nim niepokój i wrogość. Pomyślał że przecież nie potrzebni im są nowi, ale rzeczywiście Rezerwat był najbezpieczniejszym miejscem - zwierzęta były chronione przez ludzi. Szrama poczuł jednak zagrożenie płynące nie wiadomo skąd. Może chodziło o to że nowa grupa uchodźców będzie potrzebować dla siebie miejsca w Rezeracie gdzie mogliby zamieszkać i polować. Poza tym to stwierdzenie że są bohaterami… Nic bohaterskiego w nich nie widział! Ruszył jednak do siebie by podzielić się wieściami z Błękitką. Gdy doszedł do swojej nory zastał Błękitkę wygrzewajacą się przed norą. Była sama.
- Gdzie reszta? - spytał i stanął obok niej. Ona przytuliła sie do jego ciepłego futra i oznajmiła
-Łobuz poszedł się spotkać z Iskrą, a reszta też włóczy sie gdzieś po okolicy. Mamy piękne lato, z którego trzeba korzystać póki czas. Niedługo przyjdzie jesień.
-Tak.. Kto to jest ta Iskra? - zaciekawił się Szrama.
-Znajoma Łobuza. Wiesz Łobuz jest do ciebie bardzo podobny także pod względem charakteru. - odparła Błękitka przypominając mu jak z nimi było. Wtedy Szrama sobie przypomniał o czym się dowiedział.
- Mam wieści.
- Jakie wieści? - wyrwała się z zamyślenia Błekitka.
- Dzisiaj do Daniela przyleciał jakiś ptak z wieściami że do rezerwatu wędrują jacyś uciekinierzy.. Zwierzęta z Zielonego Lasu..Ten Gawron nazwał ich bohaterami bo podobno mają do przebycia długą drogę.
-Więc będziemy mieć nowych mieszkańców rezerwatu. -zastanowiła sie Błękitka.
-Taak -zamyślił się Szrama, myślał o wszystkich swoich wątpliwościach wobec przybyszów.
-Nie wyglądasz na zadowolonego z tego faktu. – zauważyła jego żona.
-Skąd, są mi obojętni. - prawie warknął Szrama.
-No wiesz będą potrzebowali ziemi na własność jeśli to taka różna grupa zwierząt.- stwierdziła podchwytliwie jego żona.
- I co z tego? -odburknął.
-No wiesz my tu mamy najlepsze ziemie, które stanowią połowę rezerwatu. Może Daniel odda im jakiś kawałek naszej ziemi?
-Niech spróbuje! - zezłościł się nie na żarty Szrama. Błękitka roześmiała sie zdając sobie sprawę że go przejrzała. Martwił się o to i to bardzo. Z tych zgryzot zachowywał sie jakby miał muchy w nosie.
Ale dni mijały i nc się nie działo, mimo to napięcie nie opuszczało Szramy i niebieskich lisów. Błękitka nie przejmowała się tym tak jak Szrama. Lato przerodziło się w jesień wietrzną, kolorową ciepłą i praktycznie bezdeszczową. Gdziekolwiek by się nie ruszyć miało się pod łapami kobierzec z różnokolorowych liści. Dzieci Szramy i Błękitki rosły szybko i dojrzewały, dostarczając im dumy, śmiechu i smutku jak każde dzieci.
Od dnia gdy Szrama wypytał o Zwierzęta z Zielonego Lasu Gawrona minęło dużo czasu i czasem trochę tym uspokojony Szrama myślał że może nigdy tu nie dotrą. Nie miał pojęcia że wielokrotnie tak mogło się stać.
Ale któregoś dnia Daniel znów otrzymał wiadomość że przybysz są juz bardzo blisko.
Było późne popołudnie, przechodzące w wieczór. Słońce chyliło sie ku zachodowi a Rezerwat w świetle zachodzącego słońca wyglądał pięknie. Był to ostatni taki ciepły dzień. Był koniec jesieni.
Z drzemki Szramę i Błękitkę wyrwał ryk Daniela. Z początku nie wiedzieli co się mogło stać ale ruszyli w stronę z której dochodził ryk. Zobaczyli wkrótce że nie tylko oni podążali na skraj rezerwatu gdzie musiał znajdować się Daniel. W tamta stronę szły też mniejsze zwierzęta ale gdy zobaczyły drapieżników natychmiast przyśpieszyły i uciekły. Szrama nie zważał na nie. W końcu stanęli w zaroślach okalających polanę na wzgórzu. Przed wzgórzem majaczył im biały płot który odgraniczał rezerwat od reszty świata. Byli na skraju lasu. Daniel stał na środku pośród zwierząt. Lisy usłyszały jak małe zwierzęta pytają go o powód zwołania ich
- Otrzymałem wiadomość że Zwierzęta z Zielonego Lasu zbliżają się tutaj.
- Zbliżają się tutaj od lata. - zauważył głośno Szrama. Daniel nie zważał na niego.
- Teraz są naprawdę o parę kroków stąd, wiem to od jednego z nich. Więc pomyślałem że należycie trzeba ich przywitać. Są bohaterami, przeszli długą drogę, uciekli z lasu który wyniszczała susza i ludzie. - oświadczył daniel. Szrama prychnął i powiedział Błękitce
- To chyba ten las w którym mieszkali nie jest Zielony tylko Ginący! Albo Ususzony - zaśmiał się cicho niebieski lis. Błękitka przytaknęła głową :
- O ile ten ich las jeszcze istnieje. – odparła.
W pewnej chwili Daniel zszedł w dół wzgórza. Małe zwierzęta przepychały się by mogły również cos zobaczyć. Ze swojego położenia lisia para nie mogła zobaczyć nic ale słyszeli głos Daniela w którym pobrzmiewały radość , podziw i respekt :
- Podejdźcie, pozwólcie mi was przywitać i pogratulować. – zaczął Daniel. Usłyszeli szmer głosów ale nie na tyle słyszalny dla ich uszu – przybysze stali u podnóża wzgórza.
- Pokonać tę drogę raz to jest coś zadziwiającego, zrobić to po raz drugi to coś nadzwyczajnego . – odpowiedział przybyszom z niezwykłym szacunkiem Daniel. Znowu Szrama usłyszał coraz głośniejsze głosy i całkiem wyraźną odpowiedź jelenia.
- Ale ci którzy tu dotarli stworzyli historię. Witajcie w Rezerwacie Białych Jeleni. – zakończył z wielkim respektem powagą ale i radością przywitanie Daniel.
Na polanę weszła grupa najróżniejszych zwierząt, i w tej chwili ostatnie promienie późnojesiennego słońca padły na polanę jakby tym witając przybyszów. Słońce na chwilę oślepiło Szramę, ale zdążył przyjrzeć się grupie. Z jego gardła mimowolnie wyrwał się cichy warkot…
_________________ |
|
|
Kokoszka |
Wysłany: Nie 19:57, 30 Lis 2008 Temat postu: |
|
Przeczytałam najnowszą część - super ;] |
|
|
Adder |
Wysłany: Wto 10:39, 02 Wrz 2008 Temat postu: |
|
4.
Zima ustępowała powoli i uwalniała ziemię z lodowych okowów.Wiosenne tchnienie ożywiło rezerwat, zwierzęta zbudziły się z zimowego letargu. Po morderczej zimie nadszedł czas na wesołą wiosnę. Dla Zorzy i jej rodziny ta wiosna nie była tak szczęśliwa. Nie miała obok swego boku Blasku , ani Psotnika. Nadszedł czas żeby rozstrzygnąć kto ma przewodzić stadu niebieskich lisów..Zorza wiedziała że więcej nie wolno było jej zwlekać, gdyż stado bez wodza to jak zwierzę bez głowy. Ogłosiła więc rozpoczęcie starań o przywództwo. Wiele dorosłych synów Blasku i innych dorosłych lisów chciało podążyć śladem ojca i stać się liderem. W końcu bardzo nieśmiało i nie do końca pewnie Szrama również zadecydował że chce walczyć. Dorośli synowie Blasku roześmieli się na to: ten ledwie ponad roczny lis, który po urodzeniu był cherlakiem, ten mały cyklop chce zostać liderem stada? Ale jak ich matka stwierdziła miał do tego prawo. Pokonanie tak wielu potężniejszych przeciwników nie było łatwe, ale Szrama przypomniał sobie wszystko czego go nauczono i to czego nauczył się sam. Popierała go Zorza i Błękitka. Była z niego dumna że próbuje. Pewnego dnia przyprowadził Błękitkę, do nory w której mieszkał z matką by się poznały. Później po spotkaniu Zorza powiedziała mu :
- Jestem z ciebie dumna.
- Dlaczego? - zdziwił się.
- Bo próbujesz. I dlatego że znalazłeś sobie kandydatkę. na.. doskonałą przyjaźń. Tak jak Psotnik. - tu posmutniała. Psotnik odszedł zimą i nie odezwał się dotąd. Wiedziała jednak że zabrał ze sobą Gwiazdkę. Wkrótce rozpoczęły się walki. Szrama wracał do domu poszarpany i zakrwawiony. Przegrywał nie było wątpliwości a jego sierść pokryły krwawe rany. Pewnej nocy miał sen. Był bardzo wyczerpany wtedy i bardzo bolała go łapa , którą nieomalże złamał podczas walki. Śniło mu się że patrzy na śmierć swego ojca, że stoi na lodowej tafli stawu a jego ojciec patrzy na niego i mówi coś cicho. Szrama próbował usłyszeć co mówił mu ojciec. Blask ostatkiem sił trzymał się pazurami lodu będąc pod wodą. Wreszcie Szramie udało się usłyszeć ojca :
- Masz to zrobić, jesteś moim synem. Wierzę w ciebie i wiem że dasz radę.
- Ale o co chodzi - wyszeptał przejęty do ojca.
- Zostań przywódcą. Zostań nim , bo jesteś do tego zdolny tak jak wtedy kiedy walczyłeś w lesie z większym od ciebie lisem. jesteś urodzonym przywódcą..- powiedział Blask i zanim Szrama zdążył coś odpowiedzieć Blask puścił się tafli i zniknął w głębi stawu. Rankiem zbudził się już jako całkiem inny lis. Nie bał się tego co go czeka i szedł z dumnie podniesioną głową. Miał w sobie wiele cech ojca. Od czasu tajemniczego snu Szrama radził sobie coraz lepiej , co wszystkich zadziwiało. Jak to możliwe?Aż w końcu nadszedł czas na rozstrzygającą bitwę. Błękitka i Zorza gorąco zagrzewały go do walki . Częściowo dzięki ich wierze wygrał.
- Życz mi szczęścia- powiedział Szrama do Błękitki. Spotkali się na bagnach jak zwykle wieczorem przed dniem w którym odbyć się miała decydująca bitwa.
-Nie muszę. Wiem że wygrasz przywódco. - zażartowała Błękitka. Szrama podziękował jej. Nadszedł czas pożegnania.
- Zobaczymy się jutro. Wygrani albo przegrani. - powiedział
- Wygrani. - zapewniła
- A więc żegnaj przyjaciółko przywódcy a raczej do widzenia. - zażartował Szrama. Błękitka pokiwała głową, okrywając pewny niedosyt j oraz smutek wywołany jego ostatnimi słowami. Podobnie poczuł się Szrama ale nic nie powiedział.
Tej nocy Szrama kiepsko spał, nie wiedział czy z powodu walki czy Błękitki. Toteż obudził się późno i nie do końca pewien zwycięstwa. Ruszył z matką na " pole bitwy" tzn. na polanę pośród lisiego osiedla. Zauważył że wiele lisów przybyło by obejrzeć walkę i przywitać przywódcę. Szrama zauważył Błękitkę. Usiadła koło Zorzy. Rozpoczęła się walka - Szrama walczył z dorosłym kuzynem Blasku - Brutusem. Widząc Brutusa Szrama prawie się załamał gdyż był pewien że albo przegra albo nawet utraci życie. Dlatego to głównie Brutus atakował i wkrótce sierść Szramy pokryła się krwią. W pewnej sekundzie gdy Brutus ostro natarł na Szramę, on upadł i przez mgnienie oka zobaczył swą matkę i najlepszą przyjaciółkę. Przed oczami przeleciał mu obraz także Blasku i słowa rodziców. I pomyślał że ma jeszcze wiele do zrobienia. Jako lider. I wtedy chwycił przeciwnika za bark, który Brutus odsłonił nacierając na szramę. Brutus uciekł z bólem. I znów okrążali się. Na jeden znak skoczyli sobie do gardeł. Ponieważ jednak Szrama był niższy od Brutusa, który źle obliczył skok skończyło się na tym , ze Brutus schwycił za ucho Szramy i zaczął je szarpać tymczasem Szrama znalazł się na poziomie szyi Brutusa. Użył całej możliwej siły ścisnął lisa za gardło i całym ciężarem przewrócił go na ziemię. Wygrał. Brutus był zmęczony ranny w bark a Szrama był panem sytuacji. Ku zdumieniu wszystkich najmłodszy spośród lisów stał się liderem. Przez dobrą minutę całe zebranie zamilkło. Ale najpierw Zorza i Błękitka potem wszyscy zaczęli wołać : Hurra!
Szrama stał się przywódcą niebieskich lisów co było dla większości z zebranych czymś nadzwyczajnym .Szrama cieszył się ogromnie ale sam był zdumiony swym szczęściem. Stało się tak jak chciała Zorza. Ale Szrama pomyślał że ma dziś jeszcze jedno zadanie do spełnienia. Po długim odpoczynku powlókł się na bagna. Był zmęczony długimi walkami zadanymi ranami a z jego prawego ucha wciąż kapała krew.
Był wieczór i nad rezerwat nadeszła znowu wieczorna mgła. Noc była jednak ciepła. Spotkał Błękitkę na bagnach tak jak się spodziewał. Wędrowała wśród mgły i Szramie przypomniał się dzień gdy ją odnalazł. -Cześć - powiedział niezbyt oryginalnie.
- Dobry wieczór. I.. hurra! - zawołała Błękitka.
- Dziękuje. Jestem z tym wszystkim jeszcze zagubiony ale dzięki tobie i mamie wygrałem bo mnie wspieraliście. Szkoda że Blask tego nie widzi.. Chociaż może.. kto wie. - westchnął Szrama. Błękitka zauważyła , że z jego cha wciąż kapie krew . Nieźle go poranił Brutus.
-Nie powinieneś wychodzić. Twoje ucho wciąż krwawi.
- Musiałem. Chciałem. Muszę ci coś powiedzieć. - zaczął, a Błękitka przysiadła w pewnej odległości od niego. - Wczoraj gdy na do widzenia żartując nazwałem cię " przyjaciółką przywódcy" nie czułem się z tym dobrze. – zaczął , a Błękitka pokiwała głową.
- Chodzi o to że, jesteś dla mnie ważna, dzięki tobie miałem siłę przetrwać złe i dobre chwile. -pomyślał o Psotniku i Gwiazdce i wiedział już co powiedzieć. Wahał się przez chwilę a potem zapytał :
-Więc, chciałem się ciebie spytać czy zostaniesz moją żoną.
Błękitka intensywnie zamrugała oczami, a po chwili wstała i podeszła do Szramy.
- Oczywiście.
Szrama nie wierzył we własne szczęście. Nad bagna nadeszła noc i powinni się już rozstać, ale byli tak szczęśliwi dniem, który się skończył, że zostali na bagnach do rana. Rano Szrama obudził się z chwilową niepewnością czy to mu się śniło czy nie , ale po chwili był już pewien że to dzieje się naprawdę. Ruszyli więc zgodnie nos przy nosie bark przy baeku najpierw do jamy Błękitki i jej rodziców a potem do Zorzy. Wszyscy byli naturalnie zachwyceni i oszołomieni. Zorza powiedziała lisowi że i tak wiedziała że tak będzie. Cieszyło się również całe stado.
Po paru dniach Zorza podjęła pewną decyzję. Mieszkała w norze ze Szramą i Błękitką i pewnego dnia coś oświadczyła.
- Wiesz synu, ta nora od dawna pełniła rolę domu przywódcy. I myślę , że powinnam sobie znaleźć inną norkę.
Szrama i Błękitka zdumieli się na to :
- Przecież nikt cię nie wygania.- oświadczyli. Jednak Zorza trwała mocno przy swoim i zamieszkała osobno w opuszczonej norze w lisim osiedlu.
Pewnego dnia gdy Szrama cieszył się ciepłem wiosny spacerując po swoich włościach wpadł na pomysł. Powinien zobaczyć co się dzieje u Psotnika! I opowiedzieć mu o tym co u nich. Zastanawiał się więc gdzie mógł wyruszyć Psotnik z Gwiazdką. Przyszło mu na myśl jedno miejsce : stara siedziba drugiego stada, gdy niebieskie lisy były jeszcze rozbite więc wyruszył tam natychmiast.
W rzeczy samej nie mylił się. Przed starą jamą, która dawniej służyła za siedzibę niebieskich lisów leżała Gwiazdka, a nieopodal bawiło się troje lisiąt. Gwiazdka wstała ze zdziwieniem:
- Nie spodziewaliśmy się ciebie. Witaj.
- Cieszę się że widzę ciebie całą i zdrową, a gdzie Psotnik?- spytał.
- Zaraz wróci , jest na polowaniu. Poczekaj na niego a tymczasem poznaj nasze dzieci : Księżyc, Pioruna, i Niezapominajkę.
Szrama doznał małego oszołomienia więc tyko mruknął coś niezrozumiałego. Po chwili przyszedł Psotnik z małym zającem. Widok zająca sprawił że Szrama przypomniał sobie o Blasku. Gdy tylko Psotnik ujrzał niebieskiego lisa ze szramą, swego własnego brata zając upadł w trawę, a Psotnik stanął jak słup soli. Po chwili wahania jednak bracia się przywitali. Szrama był wesoły, bo jego bratu i jego rodzinie udało się przetrwać zimę. Pogratulował mu powiększenia rodziny i przyrzekł powtórzyć wszystko Zorzy. Zaczął też opowiadać o tym że został przywódcą, a Błękitka- jego żoną. Gwiazdka i Psotnik bardzo się ucieszyli z tych wiadomości.
- Wiedziałem , że tak będzie.- stwierdził Psotnik. Szrama odniósł wrażenie że Psotnik miał do niego żal ale milczał, pożegnał się wkrótce i wrócił do siebie. Opowiedział też natychmiast matce o tym co widział i następnego dnia odwiedziła Psotnika.
Tymczasem wiosna oznaczała nowe zmiany nie tylko u lisów. Co zima zabrała wiosna wynagrodziła. Na świat przyszły nowe zwierzęta. Pewnego dnia pod koniec wiosny Szrama i Błękitka byli na polowaniu, gdy nagle przeciągły ryk spłoszył ich upatrzony obiad. Zaintrygowani tym dźwiękiem ruszyli dalej. Dotarli na małą polanę wśród drzew. Nie należała już do ziemi niebieskich lisów ale i tak tam poszli . Z ukrycia na polanie zauważyli grupę jeleni i saren.
- Również i daniele walczą o miano przywódcy, pewnie ich stary przywódca także zginął, Abo stało się coś innego - zauważyła Błękitka. Daniele porykiwały na siebie groźnie i z furią. Spokój zachowywał tylko jeden daniel. Był największy i najpiękniejszy z wszystkich niemal lśnił w słońcu. Odpierał niemal każdy atak walczących z nim jeleni. W końcu poddał się ostatni jeleń i wygrał. Jak usłyszeli nazywano go Wielkim Białym Jeleniem.
- Teraz on jest panem lasu, przywódcą jeleni. – powiedział Szrama. Wielki Biały Jeleń tryumfował. Był piękny i dostojny wyglądał na dobrego przywódcę. Jeśli chodzi o jelenie – pomyślał Szrama i ruszył z Błękitką do nory.
Oto właściwa część piąta
5.
Rozkoszna ożywcza wiosna odeszła, w lesie nastało lato - czas zabaw, włóczęg i lenistwa.Niebieskie lisy żyły spokojnie.Przewodził im wciąż Szrama, który z czasem nauczył się jak być dobrym przywódcą - powielał wzorce ojca i matki, był surowy ale sprawiedliwy.Większość lisów była mu posłuszna a Szrama nie lubił nieposłuszeństwa.Tylko Brutus wciąż się buntował, denerwując tym Szramę. Brutus był bowiem wielkim przegranym. Był on dalekim krewnym Szramy.Szramę denerwował on coraz bardziej . Wyładowywał się więc w domu na Błękitce, która kochała go całym sercem i popierała całą sobą. W końcu gdy Brutus kiedyś zaczepił go pośrodku lisiego osiedla Szrama wpadł w ostateczną furię.
-Ej ty jednooki! Wyglądasz trochę jak pirat, nic dziwnego że wszyscy się ciebie boją. Ja nie potrzebuje szramy by mnie słuchano.
Jego kamraci roześmiali się złośliwie.Szrama warknął groźnie:
- Mnie też nie jest ona potrzebna ale jest znakiem mojej odwagi.A wodę mącisz tyko ty. - zauważył trafnie.Wystarczyło warknięcie aby lisy popierające Brutusa uciekły natomiast reszta lisów powarkiwała na Brutusa.
- I co z tym zrobisz? - spytał wyzywająco Brutus, bo Szrama celnie trafił ze swą ripostą.
- Na przykład wywalę cię stąd?- spytał cynicznie Szrama.Brutus warknął ze zdziwieniem, ale całe stado stało murem za przywódcą więc odszedł jak niepyszny.Został wygnany.Spokój powrócił do niebieskich lisów, ale Szrama zmienił się wraz z tytułem lidera. Błękitkę martwiło to : Szrama zrobił się szorstki, drażliwy, złośliwy i surowy. Miała jednak inne sprawy , którymi musiała się zająć. Lato przybierało na sile, upał był coraz większy.W rezerwacie zapanowała susza.Lisy jednak nie martwiły się tak bardzo.Szrama stwierdził, że gorsze susze muszą być w innych częściach kraju. Miał rację. Chociaż od dłuższego czasu nie spadła ani kropla deszczu, wody dostarczał ogromny staw i rwący strumień.Szrama miał jednak obowiązek obserwowania sytuacji. Błękitka w tym okresie nie chodziła bark przy barku obok niego. Zrezygnowała z ich spacerów i zostawała w chłodnej obszernej norze Szramy.Była ona bardzo duża i skalista znajdowała się na samym czele osiedla niebieskich lisów. Teren był w ogóle dość skalisty, chociaż nie brakowało tu drzew i łąk. Susza trwała a lato mijało powoli i w spokoju. W końcu późnego lata rozpętała się burza nad rezerwatem. Wszystkie lisy i inne zwierzęta ucieszyły się. Powietrze schłodziło się szybko. Mimo paskudnej a jednocześnie odżywiającej pogody Błękitka poprosiła Szramę by wyszedł na polowanie. Szrama ruszył więc na długie polowanie i wrócił po trzech godzinach blisko ranka przemoczony do ostatniego kłaka futra i z gronostajem w pysku.Przywitało go warknięcie Błękitki. Szrama zdziwił się na to i zajrzał do swej jaskini. Błękitka poznała go pysk jej złagodniał i skomleniem zaprosiła go dalej. Szrama podszedł do niej upuścił gronostaja i wtedy zauważył siódemkę kłębuszków przy jej boku.Błękitka i Szrama zostali rodzicami.
Całe stado od razu zostało zawiadomione i wiwatowało na cześć dzieci przywódcy. Wśród szczeniaczków były trzy lisiczki - nadali im imiona Lilia Śnieżka i Mgła . Oprócz nich w małym stadku Szramy byli Łobuz,Sopel,Ognik i Poranek. Oczywiście Szrama był bardzo dumny a Błękitka uszczęśliwiona. Miała jednak nadzieję, że Szrama nie popełni błędów swojego ojca.Spędzał z nimi wiele czasu trochę zaniedbując stado, ale Błękitka stwierdziła, ze na to zasługują.Gdy liski trochę podrosły zaczęła uczyć ich sztuki polowania.
Wszystkie trzy lisiczki były bardzo ładne zawdzięczały to matce, do której najbardziej podobna była Lilia. Śnieżka podobnie jak Sopel futro miała koloru błękitu śniegu, a Mgła miała futro zbliżone do szarego tak jak Poranek. Łobuz był bardzo podobny do Szramy tylko jaśniejszy bez czarnej plamy na łebku, a Ognik miał trochę jaśniejsze futro niż Błękitka .Liski także były ładne i psotne, zwłaszcza Łobuz, którego Szrama lubił chyba najbardziej.Upalne lato miało się ku końcowi, a te ostatnie letnie dni maluchy spędzały na zabawach i harcach.Pewnego ranka Poranek wybrał się z Ognikiem na dłuższy spacer po ziemiach niebieskich lisów. W pewnej chwili usłyszeli jakieś głosy i kroki. Schowali się więc za jałowcem i wyjrzeli zza niego. Ujrzeli małe stadko nieznanych sobie niebieskich lisów. Grupa składała się z 10 dorosłych niebieskich lisów, które jednakże nie wyglądały przyjaźnie. Przewodził im Brutus - o czym dwa liski nie wiedziały.Brutus wracał ze swej banicji, prowadził ze sobą lisy stojące po jego stronie. Postanowił jeszcze raz spróbować przejąć władzę.W końcu był dorosły i doświadczony.Rozsądny Poranek postanowił o powrocie i dotarli do swego domu przed gromadą Brutusa opowiedzieli natychmiast ojcu co widzieli.
-Co??- warknął Szrama zdumiony.
-To mógł być Brutus. - zauważyła Błękitka.
- Przecież wiem - odparł jeszcze bardziej rozzłoszczony Szrama. - W każdym razie wybrał sobie dobry moment. Większość z nas ruszyła na polowanie.Poszukaj ich i natychmiast przyprowadź. Podejrzewam że nasz banita chce nas odwiedzić.
Błękitkę przejął dreszcz ale odbiegła.
- Co za ruch! - skomentował łobuz mijając odbiegającą matkę.Zauważył niewesołe miny braci i rozzłoszczonego Szramę.
- Co jest? - spytał z łobuzerskim uśmiechem, mając nadzieję, że ojciec nie jest wściekły na niego.
-Dobrze, że jesteś. Brutus mój krewny zdaje się wraca ze swego wygnania by mnie pogrążyć. - odpowiedział Szrama.Łobuz zdziwił się na to ale z napięciem usiadł obok ojca.Wkrótce doczekał się. Na polanę przed ich jaskinia wtoczyło się stadko Brutusa.
- Witaj Szramo. - przywitał się jadowitym głosem podstępny Brutus.
- Co tu robisz? Zdaje się że cie wywaliłem. - odwarknął Szrama.Brutus roześmiał się, stanął tuż obok Szramy. Był od niego wyższy, ale dla Szramy to nie miało znaczenia - już raz go obalił.
- No cóż, kolejne twoje nieskuteczne działanie.Postanowiłem dać temu kres.
Szrama dopiero się rozwścieczył.
- Ja jestem tu przywódcą! A ty tchórzem - wiedziałem że mógłbyś wybrać tę porę w której będę sam, albo będę na polowaniu!
- Skoro wiedziałeś czemu nic nie zrobiłeś? - spytał Brutus i miał rację, ale Szrama powiedział sobie że to się zmieni.
- Coś jednak zrobiłem. Moi synowie widzieli cię. - pokazał na Poranka i Ognika - i zawiadomili mnie. Zaraz tu będzie reszta mojego stada.I przypominam ci że mimo mego wieku pokonałem cię.Pokonam i teraz. Ale lepiej od razu stąd uciekaj. - powiedział Szrama, a Łobuz, który uchodził za bardzo odważnego liska wyskoczył przed ojca i zaatakował obcego.To tylko rozśmieszyło Brutusa, przestał jednak się śmiać gdy Łobuz ugryzł go.Bez problemu strząsnął go z siebie aż Łobuz zarył w ziemię.Szrama warknął groźnie i pogłaskał syna.
- Mówię ci odejdź stąd! - powtórzył ale Brutus na to nie zważał
- To mnie należy się przywództwo! I wszystkie niebieskie lisy! - i z tym okrzykiem rzucił się na Szramę, ale Szrama już raz go pokonał szybko więc zapanował nad sytuacją., chociaż nie było to łatwe.Otoczyły ich inne lisy zwołane przez Blękitkę. Widząc to Szrama szybko chwycił Brutusa za szyję:
-- Powinienem cię zabić. Jak widzisz nikt cie tu nie chce.
Możliwość pozbycia się Brutusa na zawsze była kusząca, ale Szrama nie chciał zrażać do siebie innych.Tymczasem stadko Szramy otoczyło walczących oraz lisy Brutusa.
- Więc zrób to jeśli cie na to stać. - odparł ostro Brutus ukrywając strach, Szrama ściskał go coraz mocniej.
- Nie zrobię tego.Zostaniesz odprowadzony poza granice Parku. I nie uda ci się już więcej wrócić, możesz być pewien. - zawołał Szrama i puścił szyję Brutusa, ale zanim on coś zrobił szarpnął go powyżej barku aż ten jęknął.
- To cie nauczy posłuszeństwa.Was wszystkich.
Brutus upadł puszczony przez Szramę. Powstał zaraz z wściekłym wyrazem twarzy.
- Jeszcze zobaczymy.- ale inne lisy otoczyły go by wygonić stąd.On warknął na Szramę i zrobił ruch jakby chciał pogłaskać Łobuza, zamiast tego jednak uderzył go boleśnie w pyszczek. Błękitka warknęła, ale Brutus nie zwracał na nią uwagi.
Brutus i jego rodzina zamieszkali z dala od rezerwatu a wśród niebieskich lisów znów zawitał spokój. Co prawda Szrama wystawał na straży by wyjść naprzeciw jakiemuś niebezpieczeństwu. Jego szczeniaki dorastały w harmonii. Ale Szrama się zmienił.Poczuł oddech zagrożenia, bywał coraz bardziej zły i surowy. Któregoś dnia na początku jesieni obchodził swoje włości. Jego ziemie przylegały do Kamiennego Kręgu. Kamienny Krąg - było to wzgórze na którego szczycie ułożone zostały niby - budowle kamienie. Nikt nie wiedział kto to zrobił były to jednak kamienie stare. Stamtąd sprawował swą władzę Wielki Biały Jeleń, - przywódca danieli, których pastwiska leżały na zachód od Kamiennego Kręgu.Wielki Biały Jeleń wciąż nie wzbudzał zaufania Szramy - nie był kimś w styl Brutusa nie był nawet kimś w stylu Szramy, i chociaż lis czuł , że jest on mądry i dobry to dla Szramy nie było to całkiem dobrym przywództwem. Podszedł jeszcze bliżej Kamiennego Kręgu. Był w odległości około 100 metrów. Ujrzał Daniela, ale on go nie widział. Szrama nie wiedział czemu tam przyszedł po prostu tak się przechadzał gdy ujrzał jakiegoś Gawrona , który podleciał do Daniela i o czymś mu opowiedział Daniel zdziwił się ale był zachwycony.Potem Gawron odleciał i przeleciał tuż obok Szramy. Szrama nie całkiem będąc pewnym co robi skoczył na niego i złapał a potem przygwoździł do ziemi.
- Czego chcesz!! Krra! Zostaw mnie! - szamotał się Gawron.
- O czym powiedziałeś Danielowi? Mów! - spytał zdziwiony swymi słowami Szrama. Gawron wahał się aż w końcu odparł:
- Mówiłem mu , że podróżują tutaj Zwierzęta z Zielonego Lasu.Ich dom został zniszczony przez ludzi a oni sami podjęli heroiczną , długą podróż, by dotrzeć tu. To bohaterzy! Kraa! |
|
|
Whisper |
Wysłany: Pią 9:59, 22 Sie 2008 Temat postu: |
|
Zdawało mi się, że zwierzaki dotarły do Rezerwatu zimą, ale to może tylko moje skojarzenie... |
|
|
Adder |
Wysłany: Czw 14:07, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
nie tak długo biorąc pod uwagę, że pisze jedno opowiadanie na porę roku. Przyszłej jesieni. |
|
|
Whisper |
Wysłany: Czw 11:01, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
Fajnie, że chce ci się pisać, Adder. Widzę, że długo jeszcze nie będzie rudzielców w Rezerwacie - może przybędą w czasie następnej zimy? |
|
|