Autor |
Wiadomość |
Szczerość |
Wysłany: Pon 12:29, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
Królik mnie denerwował, jak go widzę, to mam mu ochotę przywalić garnkiem lub patelnią |
|
|
Kestrel |
Wysłany: Czw 17:35, 14 Lip 2011 Temat postu: |
|
Nie wpadnę w panikę! |
|
|
Kudłaty |
Wysłany: Pon 21:44, 11 Lip 2011 Temat postu: |
|
-Jestem spokojna! |
|
|
Kestrel |
Wysłany: Pon 20:24, 11 Lip 2011 Temat postu: |
|
Tylko spokojnie, tylko spokojnie.. |
|
|
Myrkin |
Wysłany: Pon 21:18, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
Prawdopodobnie nie. Tylko wskazałem, że była taka opcja. |
|
|
Kestrel |
Wysłany: Pon 16:02, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
Myrkin napisał: | Może i tak, może i nie. Mógł zawsze zejść do podziemia i żywić się robakami. W Rezerwacie Danieli Kret potrafił zadbać o siebie. |
No chyba Ty czegoś nie rozumiesz, albo nie oglądałeś tego odcinka.. Widziałeś jak on się tam czołgał?! Biedak ledwo co szedł, każde ze zwierząt udawało, że tego nie widzi.
To tak samo jakby ptak był strasznie wycieńczony i nagle miałby się wzbić w powietrze, albo człowiek po dłuższym dystansie..
Wybacz ale uważam, że nie masz w tych okolicznościach racji. |
|
|
Myrkin |
Wysłany: Pon 15:48, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
Może i tak, może i nie. Mógł zawsze zejść do podziemia i żywić się robakami. W Rezerwacie Danieli Kret potrafił zadbać o siebie. |
|
|
Kestrel |
Wysłany: Pon 15:12, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
Myrkin napisał: | To prawda. Można tu by wymienić Zające, Łasicę i Żmiję. |
No tak, gdyby nie Pustułka, która go wsparła na duchu, pewnie biedaczek zdechłby w samotności. |
|
|
Myrkin |
Wysłany: Nie 23:07, 12 Cze 2011 Temat postu: |
|
To prawda. Można tu by wymienić Zające, Łasicę i Żmiję. |
|
|
Kestrel |
Wysłany: Nie 5:14, 12 Cze 2011 Temat postu: |
|
Myrkin napisał: | I tak się zagadali, że nie zauważyli niedoli Kreta, który chciał iść pod górę, ale mógł się tylko z niej zsuwać. |
No tak, ale wtedy nie tylko one mu nie pomogły.. |
|
|
Myrkin |
Wysłany: Czw 9:08, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
I tak się zagadali, że nie zauważyli niedoli Kreta, który chciał iść pod górę, ale mógł się tylko z niej zsuwać. |
|
|
Kudłaty |
Wysłany: Czw 8:33, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
"Poza tym, gdyby nie króliki, to trawa zarosłaby świat aż po same niebo" chyba wtedy Jeż powiedział " wiedziałem że króliki są do czegoś potrzebne ale nie wiedziałem do czego" czy jakoś tak
Mnie osobiście bardzo denerwowało zachowanie królika pamiętam jak chciał umrzeć po opryskaniu pestycydami |
|
|
Myrkin |
Wysłany: Czw 8:24, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
No cóż... Trzeba przyznać, że czasami przesadzał z tym narzekaniem.
Z drugiej strony, kiedy zginęło jedno z ich dzieci Królik zachował się jak należało i starał się pocieszyć Pani Królik lub mówiąc bardziej poetycko złączył się z nią w bólu spowodowanym tą stratą.
Poza tym, gdyby nie króliki, to trawa zarosłaby świat aż po same niebo, o czym nie omieszkał wspomnieć z dumą Pan Królik w jednym z odcinków serialu. |
|
|
Sunshine |
Wysłany: Śro 23:02, 25 Sie 2010 Temat postu: |
|
Miło ze wywiązała się nowa mysl:D
Przyznam szczerze że mnie króliki irytowały w niektórych momentach...szczególnie pan królik;) |
|
|
Myrkin |
Wysłany: Śro 16:17, 25 Sie 2010 Temat postu: Króliki i Zające |
|
Trochę się dziwię, że nikt jeszcze nie wspomniał tutaj o tych stworzeniach, którym serial poświęcił niemało czasu (przynajmniej w pierwszym sezonie).
W pierwszym sezonie mamy 4-osobową króliczą rodzinę, której cechą szczególną jest to, iż w chwilach zagrożeniach mogą zacząć panikować, co w pewnym momencie doprowadziło do nieszczęśliwego wypadku (wszyscy się chyba domyślają o jaki wypadek mi chodzi). Z tego powodu Pani Królik musi często wołać do innych królików "bez paniki!", co jest jej zdaniem rozpoznawczym. Jest ona także troskliwą matką, zawsze opiekuje się swoimi dziećmi i nie tylko, gdyż pomagała Myszy Polnej w opiece nad nowo narodzonymi młodymi. Z kolei Pan Królik to hipochondryk, który często narzeka, że źle się czuje.
Zajęcy jest dwoje: Pan i Pani Zając. Pan Zając nie boi się mówić to, co myśli. W pierwszym odcinku serialu to on poruszył kwestię podróżowania roślinożerców i drapieżników w jednej grupie wskazując, że ci pierwsi mają uzasadnione powody by nie być z tego pomysłu zbyt zadowoleni. Kiedy zaś wydawało się, że Lis jest już zgubiony na zawsze był jednym z pretendentów do przywództwa (innym pretendentem była Łasica). W przeciwieństwie do niego Pani Zając jest bardziej wrażliwa na to jakie uczucia mogą wywołać jej słowa (po tym jak Pan Bażant stracił swoją żonę, ostrzegła Zająca, że teraz powinni być dla niego mili z powodu jego straty). |
|
|